Na początku musimy kategorycznie rozróżnić cierpienie będące Dezintegracją Negatywną (destrukcyjną) od tej otwierającej nowe perspektywy rozwoju. Amoralne zjawiska takie jak przemoc fizyczna, psychiczna, nienawiść, czy manipulacja nie stanowią żadnej wartości dodanej; prowadzą one do totalnej i nieodwracalnej destrukcji jednostek i całych społeczeństw.
W perspektywie uniwersalnej sprawiedliwości, każdy zasiany owoc wraca do twórcy, zatem destrukcyjny byt w końcu sam musi ulec destrukcji. Gdy jednak w przypływie olśnienia (Łaski) uzna swoją winę, w ramach duchowej transformacji (analogicznie do prawa zachowania energii w fizyce) po poddaniu się anihilacji ego, odradza się nowa istota. Bowiem poświęcenie samego siebie jest pierwotnym aktem Miłości. Takie też przesłanie niesie Ofiara Krzyżowa Jezusa Chrystusa, co pragnę w tym miejscu po raz kolejny podkreślić.
Dramaty te, prowadzące do totalnej destrukcji (w tym perspektywa duchowej i wiecznej dezintegracji), są wynikiem braku Ośrodka Kierowniczego i utrwalonego egocentryzmu (określanego przez prof. Dąbrowskiego jako silny Czynnik I). Amoralne zranienia niszczą ducha i poczucie człowieczeństwa. Na naszej drodze skupiamy się wyłącznie na Dezintegracji Pozytywnej, która, choć bolesna, wynika z naturalnych przyczyn, inicjując procesy rozwojowe i prowadząc do wyższej Integracji Wtórnej.
Aby cierpienie mogło przynieść pozytywny skutek (Dezintegracja Pozytywna), wymaga ono Autonomicznej Woli (Czynnika III) i postawy pokornej akceptacji życia w jego prozaicznej postaci. Ten proces, nazywany przez prof. Dąbrowskiego Samowychowaniem, generuje dyskomfort, ponieważ zmusza nas do przekraczania egocentrycznych uwarunkowań i porzucenia przywiązania do przyjemnych doznań. Już utrata poczucia osobistego komfortu jest dla nas wyzwaniem.
Kluczową prawdą jest, że Egocentryk, owładnięty Czynnikiem I (zdominowany przez wrodzone popędy i wpływy środowiskowe), sam w sobie nie posiada zdolności do przewartościowania swojego życia. Co więcej, zewnętrzne narzucanie mu czegokolwiek kończy się aktem agresji, ponieważ egocentryk każdą próbę korekty traktuje jako zagrożenie dla swojego poczucia bezpieczeństwa (Czynnik I). Żaden człowiek nie podda się procesowi rozwoju opisanemu w Teorii Dezintegracji Pozytywnej, opierając się jedynie na intelektualnej decyzji.
Wydostanie się z tego determinizmu natury wymaga odwołania się do wyższej Rzeczywistości, która staje się autonomiczną siłą motywującą (Czynnik III). W perspektywie uniwersalnej etyki, tą siłą jest Miłość Agape – Miłość rozumiana jako postawa woli, bezwarunkowe poświęcenie i wyjście ku oczekiwaniom drugiego człowieka, które pozwala na Akt Śmierci Cząstkowej, czyli rezygnacji z ego na rzecz wyższych wartości.
Jednym z najbardziej pro-rozwojowych i jednocześnie bezpiecznych wyzwań są obciążenia związane z rolą rodzica i wychowaniem dziecka. To jest klasyczny przykład Trudu Istnienia – trudu, który nie niszczy, lecz buduje. W tym kontekście, prawidłowo rozumiane cierpienie polega na świadomym wyjściu z egocentryzmu i poświęceniu się na rzecz rozwoju drugiego człowieka.
Wychowanie nie polega na chronieniu dziecka przed naturalnymi przejawami egzystencjalnych trudów. Wdrażanie w codzienne prace i stawianie adekwatnych do wieku obowiązków i granic (których rodzic sam przestrzega) jest niezbędne. Wykształca to u dziecka:
Kompetencje Osobowościowe: Wymagane do zdrowego funkcjonowania w rzeczywistości (wytrwałość, hart ducha, poczucie obowiązku).
Zdolność do Retrospekcji: Uczenie się respektowania granic wykształca umiejętność korekty swojego postępowania, która ma decydujące znaczenie w dalszym rozwoju i zapobiega postawom narcyzmu.
Wzór Emocjonalny: Prawdziwa Miłość w rodzinie nie jest nadopiekuńczością, ale jest odpowiedzialnym (mądrym) zaangażowaniem uprawniającym władzę rodzica, jednak zawsze idącą w parze ze zdolnością do empatii.
Ignorując własny egocentryzm w wychowaniu, hodujemy (nie wychowujemy) kolejnego egocentryka. Poprzez odpowiedzialną postawę i poświęcenie sami rozwijamy się społecznie i moralnie, stając się stabilnym Ideałem Osobowości dla naszych dzieci. Rodzicielstwo jest przywilejem i ogromnym zobowiązaniem, kotwicą dziecka w budowaniu trwałej, autonomicznej osobowości.
Na naszym poziomie bytu, cierpienie jest wtórnym zjawiskiem pojawiającym się w środowisku relacji, będąc konsekwencją wolnej woli i możliwości wyboru dobra (porządku i harmonii) albo zła (chaosu i destrukcji). Pierwotnym i transcendentalnym przejawem cierpienia jest samotność, która dotyka wrażliwy byt na poziomie duchowym. Zjawisko to pojawia się przy braku głębokich więzi, poczucia sensu i przynależności.
Osobiście postuluję, że Miłość przejawiana w relacjach (więzi) jest "motorem napędowym" całej egzystencji, ponieważ tylko one są w stanie całkowicie zniwelować odczucie pierwotnej samotności. Stwórca kładzie tak duży nacisk na przykazanie Miłości, ponieważ nie istnieje nic bardziej wartego egzystencjalnego wysiłku.
Wyjście z determinizmu cierpienia na drogę egzystencjalnego dobrostanu odbywa się na zasadzie adaptacji Trudu Istnienia (Życia) w oparciu o kodeks wartości moralnych. Ten proces umożliwia nam:
Rozwój Osobowości: Stajemy się prawdziwie autonomicznym bytem, osobowością niezależną, czyli posiadającą Wolną Wolę miast determinizmu instynktów czy popędów.
Osiągnięcie Agape: Nasze zaangażowanie i poświęcenie otwiera nam bramy Miłości, rozwijając w nas sfery, które nie ulegają destrukcji poprzez wpływ świata fizycznego czy upływ czasu.
Wówczas wzrasta w nas również poczucie człowieczeństwa, co następuje poprzez zmianę sposobu postrzegania rzeczywistości na empatyczny, dojrzały. Zatem droga do wyjścia poza krąg cierpienia to: zmierzenie się z nim i zapieranie się egzystencjalnych lęków własnego egocentryzmu, który podczas trwogi i napięć, czyli procesu swego "konania" doznaje transformacji jakościowej. Na gruncie swojej ofiary (bo egocentryk musi sam tego zapragnąć) odradza się niczym Feniks z popiołu, a jeszcze lepiej oddają to słowa: "zmartwychwstaje" do Miłości.