Praca

12 kwietnia 2024

  Pracę rozumianą jako zaangażowanie poprzez wytwarzanie pożytecznych społecznie dóbr z całą pewnością możemy zaliczyć do uniwersalnych wartości. Takowa Jest doskonałą formą życiowej aktywności, wyzwaniem kształtującym charakter tak pracującego człowieka. Gdy jest wykonywana rzetelnie i z estymą rozwija nie tylko osobowość ale całą społeczność. Najdoskonalszą jej formą jest ta, która jest wykonywana zespołowo oraz angażuje fizycznie ciało i umysł. Praca tworzy warunki rozwoju gdy jest wykonywana systematycznie z akceptacją, bez względu na chęci czy predyspozycje dnia, nie szczędząc zaangażowania a czasami nawet trudu. Gdy zawiera elementy powyższych wyzwań wpisuje się doskonale w pro rozwojowy charakter.

  W mojej rodzinie od pokoleń praca była traktowana z estymą. U mnie w młodości różnie z tym bywało. Nie ogarniałem postawy mojego ojca oraz rady, że "pracę trzeba pokochać". Może dlatego, że w ówczesnych czasach ludzie dosłownie zaharowywali się i narzucali zbyt surowy reżim sobie oraz swoim dzieciom. Dlatego sam odradzam swoim dzieciom pracę angażującą wszystkie zasoby fizyczne i psychiczne człowieka. We wszystkim trzeba znać umiar, bo wysiłek wkładany ponad możliwości w pracę nie sprzyja zdrowiu ani integracji człowieka. Jest raczej czynnikiem dezintegrującym, co w przypadku egocentrycznie zintegrowanych osób może mieć pozytywne skutki. Jednak w każdym przypadku okresy pracy, szczególnie tej wymagającej dużego zaangażowania muszą być przeplatane czasem odpoczynku, a nawet dobrze pojmowanej zabawy. Wszystko to bowiem wypełnia życie człowieka sensowną treścią, a przecież o to w życiu chodzi przede wszystkim. Potrzeba rozwoju jest postulowana tylko dlatego, żeby owe treści były coraz bardziej wartościowe, uszczęśliwiające i trwałe. Dlatego ani rozwój a tym bardziej praca nie jest wartością samą dla siebie, szczególnie gdy jest motywowana pracoholizmem. Podmiotem każdej wartości jest człowiek. Obecnie u schyłku mojej aktywności zawodowej mogę z całą pewnością stwierdzić, iż tym co mnie uformowało obok wiary chrześcijańskiej była rzetelnie wykonywana, fizyczna praca. Aczkolwiek dopiero teraz zrozumiałem, gdy zaczyna brakować sił i zdrowia, jak wielką wartością jest umiar, dobra organizacja czasu, regularny odpoczynek i czas poświęcony na budowanie relacji. Wówczas treści naszego życia stają się ubogacające w szerokim tego słowa znaczeniu. Wygospodarowane tym sposobem zasoby trzeba mądrze zainwestować, mianowicie w pogłębianie więzi. Dopiero wówczas wszystko co robimy ma prawdziwy sens i przynosi nam tak upragniony dobrostan egzystencjalny.

W czasach gdy wartością staje się jedynie profit, potrzeba zaangażowania w pracę traktowana jest nierzadko z pogardą. Bez wątpienia przyczynił się do tego wszechobecny hedonizm stojący w opozycji do estymy prozaicznej pracy, poczucia obowiązku i odpowiedzialności. Nastąpił zanik cierpliwości oraz akceptacji dla prozaicznego znoju, co jest równoznaczne z upadkiem człowieczeństwa jakiego wszyscy chcielibyśmy doświadczać od innych.

Aktywność zawodowa nacechowana rzetelnym i mądrym doń podejściem jest synonimem Miłości będącej aktem dobrej woli. Zatem siłą rzeczy posiada bezpośredni wpływ na wertykalny rozwój osobowości człowieka w znaczeniu, jaki postuluje twórca TDP. Ma zarazem działanie dezintegrujące cechy niższego poziomu, stanowi bowiem oczywiste wyzwanie dla egocentryzmu. Praca, która jest wykonywana solidnie, z zaangażowaniem, wywołuje całe szereg odczuć, które egocentrykowi kojarzą się pejoratywnie. Przełamywanie w sobie egocentrycznie motywowanej pogardy dla pracy prowadzi do zainicjowania w sobie procesów psychofizycznych sprzyjających przełamywaniu strefy własnych ograniczeń tak psychologicznych jak również społecznych. Efektem dobrze przeprowadzonych przemian powinno być poprawa relacji.  Bowiem gdy przynosi nam ona wynagrodzenie otwiera przed nami nowe możliwości, daje potencjał do czynienia dobra tak w odniesieniu do samego siebie jak również w kontekście społecznym. Umożliwia bowiem odpowiedzialne założenie rodziny. Zatem efekty pracy pogłębiają odczucie sensu istnienia, bez którego integracja osobowości na wyższych poziomach jest niemożliwa.  Gdy nauczymy się brać odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale również za najbliższych, będzie to oznaczało znaczny progres w naszym rozwoju. Stworzymy tym samym podłoże do budowania trwałych więzi, które są jedynym celem, o którego osiągnięcie warto zabiegać, nawet angażując swój trud. Zrozumienie tego otwiera nam szeroko drzwi do życia, już nie tylko w wymiarze materialnym ale również duchowym. Trzymając się tej prawdy sprawimy, że już nigdy nie dopadnie nas żaden kryzys psychiczny w postaci depresji.

W tym miejscu muszę zdefiniować jaki rodzaj czynności wpisuje się najdoskonalej w pojęcie pracy, bo w obecnych czasach została ona sprowadzona do aktywności nie mających z nią za wiele wspólnego. Epidemia egocentryzmu spowodowała, iż czas spędzony na wykonywanie zajęć zawodowych stał się okresem wyciętym z życiorysu. Idealnymi przykładami, aczkolwiek nie jedynymi, dobrze pojętej pracy są takie zawody jak rolnik, rzemieślnik, nauczyciel, pielęgniarka czy lekarz. Czyli są to aktywności w oczywisty sposób wytwarzające podstawowe dobra lub przynoszące pomoc drugiemu człowiekowi. Bez tych profesji nie sposób przetrwać ani budować jakiejkolwiek społeczności. Zatem praca musi być nacechowana zjawiskiem pożytku społecznego. Wówczas pozwala integrować się wspólnocie, tworzy sieć wzajemnych zależności. W zasadzie tym różni się od zajęć przynoszącym korzyść tylko osobie ją wykonującej. Egocentryczne zaangażowanie bardzo często jest połączone z kombinowaniem, manipulowaniem w celu zagarnięcia zasobów na własny użytek, najlepiej bez nakładu pracy. Innymi słowy bez aktywności wymagającej wysiłku i zaangażowania, co u skrajnego egocentryka wywołuje wstręt. Nie w głowie mu przekraczaniu własnych ograniczeń i eliminowanie deficytów społecznych. Egoistycznie motywowana praca nie posiada najczęściej żadnego pozytywnego oddziaływania nie tylko na płaszczyźnie społecznej, ale również w kontekście rozwoju własnej osobowości. Każda próba zabezpieczenia swojego bytu takim sposobem prędzej czy później stanie się źródłem utrapień i goryczy. Wszystko, co nacechowane jest egocentryzmem w procesie życia ulega zjawiskom dezintegracyjnym. Jest to naturalny proces wynikający z faktu, że Źródłem i celem wszelkiego istnienia jest Miłość. Co stanowi wręcz dowód na Jej transcendentalne istnienia.

Dla dobrze rozumianej pracy ludzie od pokoleń mieli ogromny szacunek i respekt. Nierozerwalnie kojarzona była z życiem i pokojem. Jedynym czynnikiem, który potrafił ją zohydzić był wyzysk jednych grup społecznych wobec drugich. Na szczęście zjawisko to zostało w dużym stopniu wyeliminowane, aczkolwiek nadal funkcjonuje w mniej lub bardziej zawoalowanej formie. To zjawisko również jest ściśle połączone z egocentryzmem, czyli przekonaniem jednostek, iż ich egzystencjalne roszczenia są nadrzędne i powinny być zaspakajane w najwyższym stopniu. Człowiek wykonujący prace pozbawiającą go poczucia użyteczności społecznej ulega szeroko pojętej destrukcji. Popada w depresję, traci motywację do życia. Ci mniej wrażliwi wchodzą na przestępczą drogę albo stają się celebrytami, by sprzedając swoją próżność za sowite wynagrodzenie zapewnić sobie dobrobyt. Z duchowej perspektywy i słusznie nazywa się to upadkiem. Oprócz egocentrycznej pychy, która stoi za takimi patologicznymi postawami, ludzkość narażona jest na przejęcie destrukcyjnych społecznie wzorców. One skłaniają człowieka do materialistycznej egzystencji, a nierzadko do pogardy dla słabego człowieka, bierności wobec cierpienia wywoływanego egocentrycznymi postawami. 

W wielu dziedzinach praca została sprowadzona do biernej postawy związanej z kontrolą automatycznych procesów czy przekierowywaniu zasobów materialnych lub finansowych bezdusznych korporacji w celu wygenerowania jak największych zysków. Oczywiście kto stoi na ich czele ? On też sprawia, że społeczeństwo ze współzależnego organizmu, z wytwórców dóbr sprowadzane zostaje do tak zwanej szarej masy, której wtłacza się nachalnością wszędobylskiej reklamy hedonistyczny konsumpcjonizm. Przy czym zmuszeni jesteśmy kupować często rzeczy o krótkiej użyteczności, wadliwe, szybko ulegające dewaluacji.

 

Rozpatrując naturę zjawiska dobrze pojętej pracy nie można pominąć jej resocjalizacyjnego wpływu na człowieka. By taki był, musi być spełnionych kilka warunków, które z grubsza opisałem wyżej. Myliłby się jednak ten kto sądzi, że im więcej pracy tym lepiej dla kondycji człowieka. Jej nadmiar niestety niszczy człowieka począwszy od wydrenowania psychicznego, poprzez fizyczne na aspekcie więzi i relacji kończąc. Przemęczony człowiek nie jest zdolny do trwałej integracji osobowości, traci motywację do budowania relacji i co najważniejsze gubi poczucie sensu życia. Dlatego też nakaz odpoczynku jest dany ludzkości od zarania dziejów jako dzień jemu poświęcony. Musimy bowiem pamiętać, że również wartości mają swoją hierarchię. Na ich szczycie stoi Miłość, czyli duchowe więzi. Po to zostało stworzone zjawisko życia i pracy, by je tworzyć i poszerzać. Praca musi się wpisywać w ten podstawowy cel. Zatem powinna być wykonywana na miarę sił i pozostawiać człowiekowi przestrzeń życiową na realizację w innych wymiarach egzystencji. Doskonałe życie jest połączeniem pożytecznej społecznie pracy z rozwojem duchowym mającym swoje źródło w Prawdzie. Ewangeliczne wartości wpisują się stuprocentowo w tak postawiony cel.