Poczucie bezpieczeństwa jest najbardziej elementarną potrzebą każdej istoty żywej. Czytałem swego czasu, że nawet rośliny reagują na czynniki zagrażające ich egzystencji zmianami na poziomie chemicznym. Poczucie zagrożenia skutkuje całym szeregiem konsekwencji również w świecie ludzkim. Jest destrukcyjne szczególnie w kontekście budowania osobowości człowieka. Czym innym jest jednak totalna rezygnacja z woli egzystencji czyli depresja, która jest bezmiarem beznadziei, a doświadczanie przeciwności losu gdy ma się serce przepełnione wiarą i nadzieją na pozytywny ich finał, gdy mamy świadomość kompetencji w zarządzaniu kryzysami oraz otwartość na wsparcie z zewnątrz. Beznadziejne trwanie w poczuciu opuszczenia czy to realnie uzasadnionego czy też wyimaginowanego, jest stanem nie wnoszącym nic pozytywnego w kwestii dezintegracji pozytywnej. Nasze życie rozpada się wówczas ja domek z kart bez możliwości zbudowania na jego gruzach czegokolwiek. Depresja dotyka nie tylko pojedynczych osób, ale całych społeczeństw jak i globalnej sytuacji na świecie. Wydaje się, że taką sytuację znowu mamy obecnie na świecie. Na szczęście zaczyna się on na nowo układać, jednak ciągle nie na zasadzie wizji harmonijnej współpracy, lecz wciąż na nowo odgrzewanego kotleta egocentrycznych roszczeń poszczególnych nacji. Życie wciąż jest marnotrawione na płonną egzystencję nie wnoszącą nic do rozwoju Miłości.
Istota człowieczeństwa a nawet samej Miłości zawiera się w pogłębianiu w sobie jak i wokół siebie wspomnianego w temacie odczucia. Nie sposób tego dokonać w atmosferze konfrontacji czy braku zaufania. Możemy realizować to zadanie tylko w oparciu o harmonijną współpracę.
Pierwszym jak również najważniejszym czynnikiem zdolnym do wyeliminowania lęków z naszego serca są dobre relacje. Z doświadczenia wiem jednak, że budowanie ich, gdy jest się poranionym egocentrykiem czyli zagubionym człowiekiem, jak przez większość życia byłem sam, jest zadaniem niemal utopijnym. Gdyż nie dość, że musimy mierzyć się z własnymi "demonami" to jeszcze stroszymy się w obliczu konfrontacji z rzeczywistością. Prawdą jest, iż globalna sytuacja w obecnym świecie nie sprzyja pozytywnemu do niej nastawienia. Osobiście nie mam wątpliwości co jest przyczyną tego stanu, widzę to jak na dłoni i nie jest mi łatwo żyć mając wyostrzoną świadomość stanu ludzkości. Sama prawda gdy nie jest zrównoważona Miłością nie przynosi ani szczęścia ani nawet wytchnienia. Zrujnowaliśmy poczucie elementarnych więzi niemal całkowicie. Światu doskwiera krytyczny deficyt Miłości w całym zakresie ludzkiego bytowania. Jakby tego było mało, zaczęliśmy pokładać nadzieję, iż wpływowi, pojedynczy ludzie poukładają stosunki międzynarodowe czy społeczne na poziomie satysfakcjonującym wszystkich. Mam nadzieję, że dostrzegasz czytelniku absurdalność takich oczekiwań, tym lepiej im znasz treści jakie zawarłem w swoich artykułach. Dopóki przynajmniej większość nie zaangażuje się w szerzenie dobra, żadne płonne rozwiązania nie przyniosą pozytywnych skutków. Koniec kropka w temacie.
Wszyscy potrzebujemy poczucia bycia zaopiekowanym i zaopatrzonym. Owa potrzeba towarzyszy nam od chwili narodzin, a śmiem twierdzić nawet w okresie prenatalnym. Jej zaspokojenie jest warunkiem naszego dobrostanu i pragnienia rozwoju. Nie przypadkiem jest, że powszechnie kojarzymy działanie na rzecz poczucia bezpieczeństwa z Miłością. Przypomnę w tym miejscu, iż pod zjawiskiem Miłości pisanym przeze mnie z dużej litery zawsze kryje się predyspozycja woli zaangażowanej w szerzenie dobrostanu. W tym miejscu zapewne miast poczucia bezpieczeństwa zasiałem niepokój wśród co bardziej religijnie usposobionych czytelników. Śpieszę z wytłumaczeniem, iż wierzę w Boga, z którego Miłość wypływa szerokim strumieniem. Zatem uważam, że jesteśmy w naturalny sposób zobligowani do podążania za Jego przykładem. Tak naprawdę On niczego innego od nas nie wymaga, tylko budowania relacji w oparciu o dobrą wolę i wzajemne zaangażowanie. Każdy, kto uważnie i szczerze szuka prawdy w Ewangeliach rozumie prostotę przesłania tam zawartego. Jezus Chrystus jest uosobieniem wypełnienia Woli Boga o czym sam wyraźnie wspomina. Poszukajcie proszę, a znajdziecie. Nie potrzeba mi do religijności niczego więcej ponad pójście za przykładem Jezusa, czego znaczenie wysuwa On na absolutny szczyt duchowości. W tej prostocie jest zawarta uniwersalność przesłania Jego nauk, którego nie sposób nie rozumieć czy zagubić w dogmatycznych deliberacjach. Gdy zaczniemy nurzać się w nich jak robili to przeciwnicy Jezusa, czyli faryzeusze popadniemy w ślepą uliczkę samozakłamania.
Tak w naturalny sposób dotarłem do sedna mojego artykułu. Po raz kolejny pragnę wam uświadomić, iż poczucie bezpieczeństwa jest na wyciągnięcie ręki, tylko otwórzcie się na Prawdę. Bezpieczeństwo jest nieosiągalnym stanem dla egocentrycznie usposobionego człowieka. Moje słowa zapewne wzbudzają niepokój u każdego, kto do głębi zrozumie przesłanie tego co napisałem. Z drugiej strony wiem, że nie ma innej drogi do wyzbycia się lęków, jak stopniowa eliminacja egocentryzmu w sobie. Poczucie bezpieczeństwa jest wartością, którą możemy wypracować wspólnie jedynie wspólnie na płaszczyźnie Miłości. Możemy zacząć go doświadczać już od momentu uwierzenia i otwarcia się na to zadanie, od chwili podjęcia decyzji o zaangażowaniu się w ten projekt. Nie jesteśmy w stanie sami pozbawić siebie egocentrycznych cech czy to poprzez lekturę najmądrzejszych pism czy jakiekolwiek techniki medytacyjne podtrzymujące w nas przeświadczenie o egzystencjalnej samowystarczalności. W prawdziwym rozwoju musi uczestniczyć wola zaangażowania na rzecz dobra wspólnego. To wówczas rodzi się wzajemna więź będąca synonimem Miłości i gwarantem poczucia bezpieczeństwa.
Osobiście w oderwaniu od społeczności nikt nie może czuć się bezpiecznie, gdy w naszym otoczeniu przewala się masa krytyczna egzystencjalnych dramatów czy wręcz globalnych zagrożeń. Pomimo wiary jaką noszę w sercu nie twierdzę, że czuję się w stu procentach bezpiecznie. Mój pokój w sercu staram się jednak opierać nie na sytuacji na świecie, lecz zapewnieniom samego Jezusa, iż On jest dawcą prawdziwego pokoju. Wystarczy Jemu uwierzyć i realizować jego przykazanie Miłości. Noszę w sobie nadzieję, że świat w końcu zwróci się do źródła niewyczerpanego Pokoju z korzyścią dla nas wszystkich.