Ten poziom jest echem dwóch wcześniejszych, aczkolwiek poszerzonym o duchowe wartości lub ich substytuty czyli kulturę, sztukę, naukę, pasje. Doznajesz napięć spowodowanych konfliktami pomiędzy pierwotnymi popędami, obowiązkami a wartościami, które darzysz estymą. Innymi słowy ciało stoi w opozycji do ducha, który coraz wyraźniej manifestuje swoje potrzeby.

   Wyraźnie progresywnym zjawiskiem tego poziomu jest fakt, iż postrzega się tu związek już nie tylko w kontekście fascynacji fizycznością  rozbudzającą zmysły oraz libido. Rozwija się u Ciebie zainteresowanie subtelnymi przejawami osobowości drugiego człowieka. Intelekt, kreatywność, profesjonalizm, odpowiedzialność, lojalność, ogłada są między innymi kompetencjami, które Cię pociągają. Jak można zauważyć preferujesz dwie szeroki wachlarz wartości, gdzie jedne są związane z ciałem, inne z umysłem, pozostałe z sercem czyli sferą odczuć. Od potencjalnie bliskiej osoby oczekujesz równie szerokiego wachlarza cech, bez których raczej nie zdecydujesz się budować więzi na wyłączność. Poziom trzeci stanowi koabitacje pierwotnych skłonności z subtelnymi tudzież abstrakcyjnymi aspektami człowieczeństwa. Oznacza to między innymi, że do podtrzymania więzi oprócz podobnego usposobienia wciąż potrzebne jest napięcie seksualne, regularne doświadczanie pierwotnych doznań. Zdarzyć się może, iż ta potrzeba zdominuje twoje oczekiwania od związku. Najczęściej jednak libido stanowi raczej egzystencjalne tło, a nie najistotniejszą treść w relacji jak na niższych poziomach osobowości. Zatem starasz się utrzymać w ryzach przelotne flirty, ignorować okazje pojawiające się co rusz w różnych sytuacjach i czasie. Pożądanie co rusz wywołuje konflikt z zasadą lojalności, zobowiązaniem bycia z drugą osobą na wyłączność. W zależności, która siła w tobie aktualnie zwycięża, taką jesteś osobą. 

Gdy starasz się, by twoje życie nie było już tak silnie zdeterminowane instynktami rozwija się u ciebie coraz silniejsza estyma dla wartości i zasad.  Umacnia się zatem twój charakter. Jednak psychiczne napięcia czy emocjonalne frustracje wciąż dają o sobie znać. Wynikają one z wciąż silnego, egocentrycznego przekonania, że najważniejszą perspektywą postrzegania rzeczywistości jest twoja własna.

Konfrontacja własnego egocentryzmu z otoczeniem nie wywołuje już u ciebie agresji, jak na poziomie pierwotnym, a raczej reakcje nerwicowe. Mogą się ona przyczynić do głębokiej przemiany życia lub być przyczyną głębokiej depresji i regresu w rozwoju osobowości. Wszystko zależy od stanu w jakim się znajdujemy, od nastawienia do trudnych doświadczeń, światopoglądu oraz świadomości życiowych procesów. Jak wspomniałem na początku, na tym poziomie mamy do czynienia z kakofonią przekonań. Twoje przekonania są poddawane wewnętrznym dylematom, nastrojom, koniunkturalnym wpływom. Głównym zadaniem dla osoby będącej w tym miejscu rozwoju jest krytyczna weryfikacja swoich przekonań. Czy aby na pewno żyje wartościami, które przynoszą mi trwały dobrostan ?

Nie ma lepszego weryfikatora dla wartości niż relacje i związki. Dlatego napięcia jakie się w nich pojawiają są papierkiem lakmusowym w rozpoznawaniu jakości własnej integracji. Gdy chcecie być z drugim człowiekiem na dobre i na złe, planujecie świetlaną przyszłość, a tu wszystko się wali. Co począć ? Wybrać lojalność czy szukać własnego szczęścia póki czas i kondycja fizyczna na to pozwala ? Jak dalej żyć, co postawić na szali w dążeniu do osiągnięcia poczucia spełnienia i samozadowolenia ?  Tego rodzaju dylematy, dynamizmy psychiczne cechują ten poziom. Początkowy okres harmonii podtrzymywany przez hormony "szczęścia", z reguły nie może przetrwać próby czasu, o ile nie będzie następował rozwój więzi na poziomie duchowym czyli autentycznych wartości. Bez tego z czasem pozostaną jedynie pozory podtrzymywane kalkulacją zysków i strat. Pozostanie w najlepszym razie przyzwyczajenie. O ile egzystencjalne frustracje nie będą zbyt silne i nie doprowadzą do definitywnego końca.

Na mieszance libido i ulotnych emocji nie da się niestety zbudować trwale zintegrowanego i stabilnego związku, bowiem oba zjawiska są niestabilne. Oparte na nich relacje z reguły podlegają wahaniom nastrojów. Tym co zapewnia trwałość jest codzienne, duchowe podtrzymywanie więzi. 

Co to oznacza ?

Na pewno wspólny kodeks wartości i zasad autentycznie wcielanych przez małżeństwo w życie. Użyłem tego słowa świadomie, gdyż tylko ono kojarzy mi się z nierozerwalnością więzi. Istotą sakramentalnego charakteru małżeństwa jest wspólnota wartości. To one są gwarantem nierozerwalności, skłaniają do ostateczności wyboru. Z oczywistych względów źródła wartości należy szukać w Miłości, której być może nie rozumiemy jeszcze do końca, ale w którą razem wierzymy.  Jeżeli autentycznie oprzemy swoje relacje na wzajemności, zaangażowaniu w darzeniu siebie nawzajem dobrem, z całą pewnością zbudujemy trwałe więzi. Wówczas pogłębi się w nas również kompetencja do budowania harmonijnych współżycia z większą społecznością. Założymy rodzinę i przekażemy swoje osiągnięcia następnemu pokoleniu, by nasze dzieci nie musiały zaczynać swojego rozwoju od samego początku.

Jeżeli nie następuje w tym zakresie żaden progres, pomimo religijnych praktyk znaczy to, że praktyki te lub nasz światopogląd są po prostu płonne i stanowią zasłonę dymną dla naszego egocentryzmu. Jedynie autentyzm prowadzi do rzeczywistych efektów.  Jeżeli jednak hołdujesz zmysłom i w dalszym ciągu chcesz je "dokarmiać" się przyjemnymi doznaniami odkładając przemianę osobowości na bliżej nieokreślony czas, również twoje potencjalne potomstwo nie otrzyma w darze silnej osobowości. 

Na tym poziomie na szczęście jest już w miarę dobrze wykształcona zdolność do autorefleksji, więc jest szansa, że zrozumiesz moje przesłanie. Nurtuje cię powodzenie bliskich oraz przyjaciół. Zaangażuj się we własny rozwój i daj im pozytywny przykład. Tak właśnie zbudujesz również ich osobowość.  Jest to więc poziom potencjalnego tworzenia się odpowiedzialnych związków, dobrze prosperujących rodzin.

Mam nadzieję, że doskonale rozumiesz, iż przekroczenie zasad wiąże się z nieuchronnymi konsekwencjami. Masz już za dużo do stracenia. Nie osiągniesz w życiu za wiele w zakresie budowania rodziny, jeżeli nie zweryfikujesz fałszywych przekonań. Takich, które nie wspierają jej tworzenia. Póki tego nie zrozumiesz będziesz z różnym efektem toczyć bój z tendencjami do hedonizmu, powściągając odczucia stojące w sprzeczności z odpowiedzialnością.

Jednak to dzięki tym właśnie napięciom ulegają destrukcji resztki egocentrycznych skłonności, a rozwija się w Tobie coraz silniejsze pragnienie zintegrowania również na poziomie społecznym. Miarą postępu w rozwoju jest spoglądanie coraz bardziej w kierunku tego co powinno być i pragnienie odejścia od tego co cię moralnie uwiera. Oznaką progresu będzie również odczucie, że rzeczywistość materialna w coraz mniejszym stopniu da ci poczucie spełnienia. Oznaką wchodzenia na wyższy poziom egzystencji będzie odczuwanie braku czegoś istotnego, co trudno jest Ci określić, a czego z całą pewnością nie możesz kupić. Gdy zaczniesz rozumieć, że najpotrzebniejsze do życia dobra są powszechnie dostępne, po prostu za darmo. W miarę zaangażowania w rozwój posiądziesz coraz większą odwagę do manifestacji nieprzystosowania względem wszystkiego, co stoi w konflikcie z najwyższymi wartościami. Zatem "będzie się działo" w Twoim środowisku psychicznym. Gdy nie zaniedbasz troski o jakość i trwałość utworzonych więzi, staną się one dla Ciebie źródłem niewyczerpanej radości życia oraz inspiracji do dalszego rozwoju. Wszystko to doprowadzi Cię do ustanowienia ostatecznego systemu wartości i zbudowania na jego podstawie w pełni wykształconej osobowości. Pozwoli ci zintegrować się w sposób absolutny, transcendentalny, wieczny. Pamiętaj, iż jest to jednak droga do samego końca usłana wyzwaniami. Aczkolwiek przy końcu nie mająca już nic wspólnego z wcześniejszymi nerwicami, dezorientacją i poczuciem pustki. Bowiem im wyższy poziom rozwoju tym posiadamy odczucie większej pełni życia.